z czasem uczy się lubić. Miejsc, do których się chętnie wraca lub czasem po prostu zagląda, są też i takie, do których się wyrusza aby złapać chwilę wytchnienia .

i restauracja Fregata niedaleko tamy. Chcąc złpać dziś oddech na nowy tydzień i wykorzystać upalny i parny dzień zabieram niedokończone, sobotnio-niedzielne wydanie "Wyborczej" i udaję się do mojego magicznego miejsca. Upał pierwsza klasa. Południe. Na treściwy posiłek ochota żadna, na kawę - jak zwykle - dość spora ale coś by się jeszcze przełknęło... tylko nie wiadomo co by to być miało dokładnie. Bravo dla gospodarzy, którzy dokładnie wiedzieli ... ;) Zaraz po wejściu, na dużej tablicy , kredą zapisana specjalność dnia dokładnie trafiła w chwilę wcześniej, bliżej nieokreślone smaki podniebienia.
"Chłodnik arbuzowy z odrobiną lodów i nutką miętową" - bull's eye !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz